Nie jesteś zalogowany na forum.
MIEJSCA W ŚWIECIE - SKRÓTY |
Twój Dom | Twoja Praca | Sklepy i lokale | Centrum Miasta | Park Andersena | Klub Marmo | Pub Per Astra | Las i jezioro | Inne |
1 | 2 | 1 | ... | 2 | 1 | 1 | 1 | 1 |
Strony: 1
bUdOwA
Offline
Przychodzi.
Nie wie dlaczego tutaj przyszedł. Być może jak zwykle szuka wrażeń, niebanalnych, nie silnych, ale nowych doświadczeń. Lubi je, bo zawsze czegoś go uczą. Wiecznie głodny, ale też wiecznie głupi.
- Wszyscy biegną - pomyślał - Jak zwykle. Próbowałem i ja tego uniknąć, bo wydawało mi się, że to strata życia. Ale nie można tak bez końca. - Chociaż w tym był mistrzem. Sam nie wie jak to robił, ale jak do tej pory mu się udawało.
Teraz jednak nie wyobraża sobie życia bez pracy, bo nie może usiedzieć w miejscu.
Od jakiegoś czasu trudno mu wyzwolić w sobie emocje, gdy tak patrzy na ten świat. Pewne zdarzenia sprawiły, że połamał się na kawałki, a najważniejsze wartości, którymi żył i z którymi się poruszał w życiu rozleciały się jak jenga.
Kiedyś modlił się codziennie, a teraz? Nawet nie pamięta kiedy ostatni raz. Chyba tylko wtedy, gdy się mocno się bał.
Przyszedł tu na chwilę, przed pracą. Poszwędał się i wrócił do domu, aby wciągnąć kreskę amfetaminy i do niej pójść.
Wyszedł do pracy
Offline
Pojawia się tu.
Można rzecz, że dzień jak codzień - odziała się w długi czarny płaszcz, sznurowane do kostek buty, obszerną torbę ze śniadaniem i wszelkimi bibelotami, które uważała za potrzebne, po czym wyruszyła w miasto.
Pochmurna pogoda nie stanowiła dla niej żadnego problemu, w akompaniamencie kropel deszczu uderzających o betonowe podłoże zmierzała do centrum miasta. Uczucie derealizacji towarzyszące jej wyjściu sprawiało, że czuła się jak w jakimś niskobudżetowym filmie, skupiającym się na problemach mrówki, pragnącej zostać kimś większym. Ot, spacer przed pracą dla zdrowotności - pomyślała. Idąc cały czas w kierunku pracy obserwowała otoczenie, ludzi zmierzających dokądś. Czuła się jak w śnie, otumaniona wizją przetrwania w tym złożonym z powtarzających się sekwencji świecie.
Spięła w kucyk już dosyć wilgotne od deszczu włosy, po czym wyjęła z kieszeni paczkę papierosów. Odpaliła jednego, zaciągając się dymem i upajając się ostatnimi chwilami wolności westchnęła. Stanęła tuż pod wielkim szklanym budynkiem i przewracając oczami otrzepała się z pozostałości deszczu na płaszczu.
Czas na mnie. - Mruknęła pod nosem, udając się na 30 piętro wieżowca.
Weszła do pracy.
Offline
Strony: 1